Kamila cóż... za markę też się płaci:) Byłaś chociaż zadowolona z efektu? Kiepski fryzjer nawet podcięcie końcówek potrafi zepsuć i nie mam tu na myśli obcięcia 20cm, ale cięcia przez które włosy zupełnie nie chcą się układać.
O nie, nie wszyscy są tacy. Moja fryzjerka zawsze ścina tyle, ile chcę, a i tak się kilka razy upewnia 'czy na pewno tak dużo, bo jednak szkoda...' Ale trudno na takich fryzjerów trafić :(
Wiola ja od swojej jakiś czas temu usłyszałam - a co tak mało? Przecież to widać nawet nie będzie że Pani u fryzjera była. W rezultacie poleciało z 10cm bo postanowiłam zaszaleć:D
Wiola to był akurat czas gdy nie płakałam nad ściętymi włosami i byłam zadowolona z końcowego efektu. Zresztą ja ogólnie wychodzę z założenia, że przecież odrosną:)
Iwetto uuuuu...musiało być ostro? Sama czasami zastanawiam się czy bardzo niezadowolone kobiety zwracają uwagę swoim fryzjerom? Nie spotkałam się do tej pory z porządną kłótnią u fryzjera.
Ooo, a ja dzisiaj mniej więcej podobną przygodę miałam, ale nie narzekam, bo tym sposobem mam mniej farbowanych końców i włosy o wiele zdrowiej się prezentują :)
I dlatego między innymi omijam fryzjerów szerokim łukiem, a końcówki podcinam sobie sama. Zawsze trafię na jakąś fryzjerkę co się za bardzo wczuje, rekord to prawie 15 cm, które poleciało z głowy, mimo, że też miały być same końce oO
kiedyś poprosiłam o podcięcie grzywki, a fryzjerka ścięła mi grzywkę prawie przy samej skórze głowy. był mega płacz i od tamtej pory nie chodzę do fryzjera, bardziej ufam sobie :)
Każda wizyta u fryzjera, jaką zaliczyłam w ciągu ostatnich lat kończyła się strasznym marnotractwem pieniędzy, moich włosów i zrujnowaniem dobrego nastroju. Moja mama, ze względu na podobne doświadczenia, w końcu kupiła nożyczki i sama zaczęła obcinać włosy - wpierw sobie, potem i mnie. Może nie jest idealnie, może nie zawsze zrobi to, co chcę ze względu na brak umiejętności i doświadczenia, ale nie zdarzyło mi się nigdy być nie zadowoloną :) Podobnie z koloryzacją. Jak sama sobie zrobię bubu na włosach, to przynajmniej wiem, że nie wydałam na to mnóstwa kasy ;) A fryzjerzy ewidentnie nie rozumieją, co oznacza końcówki!
Kiedy chciałam wrócić do naturalnego koloru włosów postanowiłam tą farbowaną część przypasować do mojego naturalnego koloru. Poszłam do fryzjera w obawie, że przy przyciemnianiu rozjaśnianych włosów skończę z zielonym kolorem. Odcień który dobrała mi fryzjerka niewiele różnił się od rozjaśnianego, choć delikatnie je przyciemnił. Oczywiście wszystko szybko się sprało, bo przecież powinnam kilka razy je przyciemniać u fryzjera..ale skoro efekt był praktycznie żaden to do dziś nie wiem po co w ogóle się tam wybrałam skoro nawet "profesjonalista" niewiele mi zdziałał...
Ha, dobre! Powinnaś zobaczyć moje włosy, gdy poszłam do fryzjerki z ciemnym brązem (farbowanym, ale to też mój naturalny kolor) i poprosiłam o włosy w odcieniu, jak ma J.Lo czy Carmen Electro. Prawie 300zł mnie skasowała, za dekoloryzacje, pofarbowanie włosów po niej na w zasadzie identyczny kolor, jak przed wizytą i spalenie włosów kilkoma okrutnie wykonanymi blond pasemkami. A jeszcze jaka zachwycona była ze swojego dzieła!
Ja miałam przez coś takiego totalną awersję do fryzjerów przez parę lat :) Ale znalazłam kogoś, kto rozumie co do niego mówię, więc już nie mam takich niespodzianek ;D
Klaudia taki fryzjer to skarb..pilnuj go:) Sama znalazłam fajną fryzjerkę, niestety chyba zwinęła interes, bo w dawnym miejscu nie ma już salonu, nie widziałam żadnej kartki o tym, że się przenosi... i co najgorsze numer komórki też nie odpowiada..muszę zatem szukać dalej.
Bardzo dziękuję za każdy komentarz. Wszystko czytam i w miarę możliwości odpowiadam. Proszę nie spamować, jeśli napiszesz ciekawy komentarz będę wiedziała jak trafić na Twojego bloga:)
Pod wcześniejszymi postami niż najnowszy jest ustawiona moderacja, bym nie przegapiła Twojego komentarza:)
A mój fryzjer właśnie przyciął same końcówki i zainkasował za to 60 zł. Wtedy powiedziałam sobie w duchu "Jezus Maria".
OdpowiedzUsuńHeh... tak dużo włosów masz czy jak?
Usuńjakiś fryzjer z podniebnej półki :P
UsuńNie, to jeden z najlepszych fryzjerów w mojej mieścinie. Tzn. taką ma opinię. W tym przypadku najlepszy = najdroższy.
UsuńKamila cóż... za markę też się płaci:) Byłaś chociaż zadowolona z efektu? Kiepski fryzjer nawet podcięcie końcówek potrafi zepsuć i nie mam tu na myśli obcięcia 20cm, ale cięcia przez które włosy zupełnie nie chcą się układać.
UsuńO nie, nie wszyscy są tacy. Moja fryzjerka zawsze ścina tyle, ile chcę, a i tak się kilka razy upewnia 'czy na pewno tak dużo, bo jednak szkoda...' Ale trudno na takich fryzjerów trafić :(
OdpowiedzUsuńWiola ja od swojej jakiś czas temu usłyszałam - a co tak mało? Przecież to widać nawet nie będzie że Pani u fryzjera była. W rezultacie poleciało z 10cm bo postanowiłam zaszaleć:D
UsuńNo 10 cm to sporo, ale najważniejsze, żeby nosicielka włosów była zadowolona :)
UsuńWiola to był akurat czas gdy nie płakałam nad ściętymi włosami i byłam zadowolona z końcowego efektu. Zresztą ja ogólnie wychodzę z założenia, że przecież odrosną:)
UsuńHahaha :-D To smutne :-(
OdpowiedzUsuńNiestety doswiadczylam juz czegos podobnego na... moich wlosach.
I właśnie dlatego odwiedzam fryzjera raz w roku :)
OdpowiedzUsuńTemu obcinam się sama:_)
OdpowiedzUsuńKinga to jesteś fenomenem, jak Ci się to w ogóle udaje? Grzywkę albo przód włosów to rozumiem, ale tył?
UsuńZawsze tak samo śmieję się z tego obrazka hahahaha :D Jakie to życiowe!
OdpowiedzUsuńKasia trafiłam na niego chyba z trzy razy i za każdym razem ta sama reakcja:D
UsuńPrzeżyłam to... skończyło się awanturą :P
OdpowiedzUsuńIwetto uuuuu...musiało być ostro? Sama czasami zastanawiam się czy bardzo niezadowolone kobiety zwracają uwagę swoim fryzjerom? Nie spotkałam się do tej pory z porządną kłótnią u fryzjera.
UsuńOoo, a ja dzisiaj mniej więcej podobną przygodę miałam, ale nie narzekam, bo tym sposobem mam mniej farbowanych końców i włosy o wiele zdrowiej się prezentują :)
OdpowiedzUsuńDypoMatka życzę powodzenia w powrocie do naturalek:) Bywa ciężko.
UsuńNiedługo musze wybrać się do fryzjera własnie podciąż końcówki.. mam nadzieję, że nie będzie tak, jak na tym zdjęciu.
OdpowiedzUsuńI dlatego między innymi omijam fryzjerów szerokim łukiem, a końcówki podcinam sobie sama. Zawsze trafię na jakąś fryzjerkę co się za bardzo wczuje, rekord to prawie 15 cm, które poleciało z głowy, mimo, że też miały być same końce oO
OdpowiedzUsuńPannajoanna bo one chyba bardzo starają się żeby było coś widać :) A co tam widać jak obetną 2 cm.
Usuńhahah :D ja też własnie muszę podciąc końcówki, dobrze że mama jest fryzjerką :)
OdpowiedzUsuńhttp://takbardzokosmetycznie.blogspot.com/
Najgorzej! :D
OdpowiedzUsuńha ha ha!
OdpowiedzUsuńcoś w tym jest ;)
kiedyś poprosiłam o podcięcie grzywki, a fryzjerka ścięła mi grzywkę prawie przy samej skórze głowy. był mega płacz i od tamtej pory nie chodzę do fryzjera, bardziej ufam sobie :)
OdpowiedzUsuńZdarzyło mi się taką mieć... w samej grzywce wyglądam źle, a w grzywce której prawie nie ma...szkoda gadać:)
Usuńzawsze mam obawę jak idę do fryzjera, że właśnie tak się stanie ;)
OdpowiedzUsuńTo takie życiowe! :)
OdpowiedzUsuńHehe jak ja to doskonale znam :)
OdpowiedzUsuńWidać, że fryzjerzy na matematyce nie uważali ;-)
OdpowiedzUsuńAnomalia
Każda wizyta u fryzjera, jaką zaliczyłam w ciągu ostatnich lat kończyła się strasznym marnotractwem pieniędzy, moich włosów i zrujnowaniem dobrego nastroju. Moja mama, ze względu na podobne doświadczenia, w końcu kupiła nożyczki i sama zaczęła obcinać włosy - wpierw sobie, potem i mnie. Może nie jest idealnie, może nie zawsze zrobi to, co chcę ze względu na brak umiejętności i doświadczenia, ale nie zdarzyło mi się nigdy być nie zadowoloną :) Podobnie z koloryzacją. Jak sama sobie zrobię bubu na włosach, to przynajmniej wiem, że nie wydałam na to mnóstwa kasy ;) A fryzjerzy ewidentnie nie rozumieją, co oznacza końcówki!
OdpowiedzUsuńKiedy chciałam wrócić do naturalnego koloru włosów postanowiłam tą farbowaną część przypasować do mojego naturalnego koloru. Poszłam do fryzjera w obawie, że przy przyciemnianiu rozjaśnianych włosów skończę z zielonym kolorem. Odcień który dobrała mi fryzjerka niewiele różnił się od rozjaśnianego, choć delikatnie je przyciemnił. Oczywiście wszystko szybko się sprało, bo przecież powinnam kilka razy je przyciemniać u fryzjera..ale skoro efekt był praktycznie żaden to do dziś nie wiem po co w ogóle się tam wybrałam skoro nawet "profesjonalista" niewiele mi zdziałał...
UsuńHa, dobre! Powinnaś zobaczyć moje włosy, gdy poszłam do fryzjerki z ciemnym brązem (farbowanym, ale to też mój naturalny kolor) i poprosiłam o włosy w odcieniu, jak ma J.Lo czy Carmen Electro. Prawie 300zł mnie skasowała, za dekoloryzacje, pofarbowanie włosów po niej na w zasadzie identyczny kolor, jak przed wizytą i spalenie włosów kilkoma okrutnie wykonanymi blond pasemkami. A jeszcze jaka zachwycona była ze swojego dzieła!
UsuńJa miałam przez coś takiego totalną awersję do fryzjerów przez parę lat :) Ale znalazłam kogoś, kto rozumie co do niego mówię, więc już nie mam takich niespodzianek ;D
OdpowiedzUsuńKlaudia taki fryzjer to skarb..pilnuj go:) Sama znalazłam fajną fryzjerkę, niestety chyba zwinęła interes, bo w dawnym miejscu nie ma już salonu, nie widziałam żadnej kartki o tym, że się przenosi... i co najgorsze numer komórki też nie odpowiada..muszę zatem szukać dalej.
UsuńOj znam to, znam... Wszystkie moje wizyty u fryzjera poza jedną, tak się kończyły...
OdpowiedzUsuńTrauma za każdym razem! DOKŁADNIE! xD
OdpowiedzUsuńDooookładnieeeee!:)
OdpowiedzUsuńNiedawno miałam tak samo :( przez fryzjerów tracę wiarę w to,że będę miała kiedykolwiek długie włosy.
OdpowiedzUsuńoo skąd ja to znam ; )
OdpowiedzUsuń