Dziś recenzja dwóch stosowanych przeze mnie już od ponad miesiąca produktów do włosów. Mowa oczywiście o
Hydrating Shampoo (Głęboko nawilzającym szamponie) i
Hydrating Conditioner (Głęboko nawilżającej odżywce)
z
Biosilku.
Z tego co się dowiedziałam, jest to kolejna wersja tego szamponu. Od listopada 2011 szampon i odżywka są dostępne w nowych wersjach (paraben free). Podobnie zostaną zmienione pozostałe produkty z tej firmy.
HYDRATING SHAMPOO
Kilka słów od producenta:
"Szampon do włosów normalnych, suchych i farbowanych oraz poddawanych innym zabiegom chemicznym. Zawiera naturalny jedwab, ekstrakty roślinne i witaminę E. Łagodnie myje i głęboko nawilża włosy. Może być stosowany bezpośrednio przy zmywaniu farby, rozjaśnianiu lub zdejmowaniu koloru."
Jak pewnie wiecie jest to seria tzw. produktów profesjonalnych, fryzjerskich. Stosowałam go, ponieważ mam farbowane włosy, które niestety szybko sięprzetłuszczają.
Opakowanie:
Bardzo poręczne, wytrzymałe, podoba mi się jego "kobiecy kształt" :). Szampon ma dosyć nietypowe zamknięcie, dzięki czemu jest nie tylko dobrze zabezpieczony przed dostaniem się wody, ale też zapobiega to wylaniu zbyt dużej ilości produktu. Podobało mi się, że był dodatkowo zabezpieczony "sreberkiem" przez co mamy pewność, że faktycznie nikt go wcześniej nie otwierał.
Zapach:
Kojarzy mi się właśnie z fryzjerskimi kosmetykami. Ciężko go określić. Jest to jedna z głównych różnic, która odróżnia go od tzw. szamponów drogeryjnych. Muszę przyznać, że sama jestem przyzwyczajona do szamponów pachnących owocowo czy kwiatowo (ba, nawet często wybieram je według zapachu...), gdzie zawsze jeden z zapachów zdecydowanie się wybija. Tutaj jest to mieszanka konwalii, jaśminu, róży...tak przynajmniej wyczytałam ze składu, dla mnie jest to zapach nieokreślony, ale przyjemny. Na włosach szybko się ulatnia.
Stosowanie:
Muszę przyznać, że nie stosowałam przy nim metody OMO (pomijając stosowanie po olejach). Szampon nie pienił się zbyt dobrze, powiedziałabym, że przeciętnie. Ma bardzo gęstą, żelową konsystencję, ale nie miałam problemów z nakładaniem.
Początkowo zauważyłam duże obciążenie przy stosowaniu szamponu & odżywki jednocześnie. Był to jednak czas, gdy stosowałam wiele różnych produktów do włosów (oleje, woda brzozowa, nafta, maski...). Przy takiej kombinacji włosy bardzo szybko mi się przetłuszczały. Po jakimś czasie odstawiłam więc inne produkty, by sprawdzić jak sama odżywka z szamponem na mnie działają.
Początkowo nie mogłam przywyknąć do tego, że nie mam po myciu wysuszonych na wiór włosów (tylko takie uważałam za czyste). Zdarzało mi się użyć samego szamponu i nawet po nim jakoś udawało mi się rozczesać włosy, brak odżywki nie był jakimś wielkim problemem. Z tym, że moje włosy są średniej długości, nie wiem jak byłoby przy długich. Poza tym są wygładzone i delikatnie błyszczą.
Skład:
Podążając za myślą Anwen jest zdecydowanie za długi.... Mimo, że jest to nowa wersja szamponu nie zawierająca parabenów. Przyznam, że próbowałam rozłozyć go na części pierwsze, nie jestem jednak kosmetyczką, żeby ocenić to jest złe a to nie, pozostawiam więc to Wam.
HYDRATING CONDITIONER
Kilka słów od producenta:
"Odżywka wzbogacona naturalnym jedwabiem do włosów suchych, normalnych i farbowanych. Po użyciu szamponu nałóż odzywkę na włosy, wmasuj i spłucz po ok. 3-5 minutach. Odżywka zawiera proteiny naturalnego jedwabiu, wyciągi roślinne oraz witaminę E, która wnika do wewnątrz włosów odbudowując ich strukturę. Kosmetyk nie obciąża włosów, ułatwia rozczesywanie, intensywnie nawilża. W rezultacie włosy są miękkie, lśniące a przede wszystkim silnie nawilżone."
Opakowanie:
Podobne do tego z szamponem, różni się tylko kolorystycznie. Wygodne, poręczne..
Zapach:
Zapach szamponu i odżywki są bardzo zblizone, jeśli nie takie same. Wydaje mi się, że odżywka pachnie nieco intensywniej i jest bardziej...miętowa?
Stosowanie:
Odżywkę nakładałam od połowy włosów (w niewielkiej ilości) na 5 minut, po czym ją spłukiwałam. Po użyciu moje włosy lepiej się rozczesywały niż przy samym szamponie. Nie zauważyłam ociążenia, ale tylko gdy stosowałam niewielką ilość produktu. Poza tym były miękkie i dobrze się układały. Nie zauważyłam jednak efektu jak po wyjściu od fryzjera... ani nic niezwykłego co dałaby mi inna, tańsza odżywka. Może za dużo oczekiwałam? Nie wiem.
Skład:
Wydaje mi się nieco lepszy niż w przypadku szamponu. Plusem jest również to, że odżywka nie zawiera parabenów.
Podsumowanie:
Niestety nie uważam by produkty były warte swojej ceny (ok. 35 zł). Zwykle jestem skłonna zapłacić więcej za odżwykę niż szampon, ale gdybym miała wybierać to byłam bardziej zadowolona z szamponu niż odżywki.
Bardzo dziękuję Ambasadzie Piękna za udostępnienie mi produktów do przetestowania.