Nawilżający krem-mus z Dr Irena Eris - czy musisz go mieć?

Dziś recenzja Nawilżającego kremu-musu z Dr Irena Eris, który stosuję już co najmniej drugi miesiąc i który właściwie już mi się kończy. Czy jestem zadowolona z tego faktu, czy też wręcz przeciwnie dowiecie się poniżej:)



Cała seria RESORT SPA z Dr Irena Eris to linia tzw. kosmetyków lusksusowych, dostępna wyłącznie w Perfumeriach Douglas. Cena jednak może dziwić, bo podobnie jak inne kosmetyki z tej serii tak również ten kosztuje całkiem niemało, bo ok. 110 zł za 50 ml.

Co o kremie pisze producent:

"Podaruj swojej skórze odświeżającą błogość nawilżenia zanurzoną w lekkości musu, który dotleni skórę. Niezwykle lekka formuła zapewni aktywne i głębokie nawilżenie, prawidłową odnowę komórkową i ochronę przed fotostarzeniem. Specjalnie wyselekcjonowany olej z nasion dzikiej róży, masło Shea i witamina E przywrócą skórze utraconą jędrność i elastyczność. Delikatna konsystencja musu otuli miękkością ulotnego jedwabiu, a świeży, egzotyczny zapach przyniesie przyjemność i ukojenie. Krem sprawi, iż codzienny rytuał pielęgnacyjny stanie się prawdziwie zmysłowym doznaniem."
Moja opinia:
Opakowanie mnie zachwyca, bo prócz zgrabnego, kartonowego pudełka na które wsunięta jest informacja o kremie sam produkt zapakowany jest w solidny szklany słoiczek z plastikową nakrętką. Na pewno wygląda to ekskluzywnie i wyróżni się wśród większości kremów.



Sama konsystencja kremu ma formę delikatnego musu, jest przyjemna w dotyku i świetnie się rozprowadza. Poza tym krem świetnie pachnie, niczym połączenie dzikiej róży z egzotycznymi kwiatami z czego wychodzi aromat damskich perfum. O ile jednak taki zapach odpowiada mi w balsamie do ciała o tyle wolałabym jednak, żeby krem do twarzy był mniej intensywny. Samą aplikację i związane z tym doznania oceniam jak najbardziej na plus i robię to z przyjemnością (chociaż z niewieloma kremami tak mam).




Krem mnie nie zapchał, chociaż ma w swoim składzie i to wysoko komedogenne składniki (podkreślę je poniżej). Więc jest duża możliwość, że zapcha dziewczyny o tłustej i mieszanej skórze. Sam skład jest długi i niezbyt ciekawy jak za taką cenę.

Skład: Aqua, Glycerin, Isopropyl Isostearate, Pentaerythrityl Tetraisostearate, Isostearyl Isostearate, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Cetyl Alcohol, Sucrose Cocoate, Sodium Polyacrylate, Rosa Canina (Rosa Canina) Fruit Oil, Sorbitan Stearate, Allantoin, Tocopheryl Acetate, Sodium Hyaluronate, Tin Oxide, BHA, Lecithin, Micrococcus Lysate, Phenoxyethanol, Methylparaben, DMDM Hydantoin, Propylparaben, Parfum, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, CI 77891, Mica, CI 16035, CI 17200.
Poza tym mam wrażenie, że mija dużo czasu zanim zupełnie się wchłonie, więc przez dłuższy czas na twarzy pozostaje tłusta warstewka. Wydaje mi się, że będzie dobrze współpracował z podkładem, chociaż powiem szczerze, że ja rzadko ostatnimi czasy używam kosmetyków kolorowych i nie miałam okazji tak naprawdę tego sprawdzić przy różnych podkładach. Co ciekawe, jeśli nałożycie go zbyt dużo to skóra zaczyna świecić się w słońcu na różowo! Nawet próbowałam uchwycić ten efekt na zdjęciu, ale się nie udało. Myślę, że w zamierzeniu miał być to jakiś efekt  rozświetlający, ale jeśli wyjdziecie tak na ulicę, to inni ludzie mogą się nieco zdziwić. Ja sama dopiero niedawno to zauważyłam. Po lepszym wsmarowaniu wszystko wraca do normy.Sam producent zaleca wmasowywać produkt aż do wchłonięcia, ale ja zwykle nakładam grubszą warstwę i czekam aż krem sam się wchłonie.

Jeśli chodzi o nawilżenie skóry to nie mam mu nic do zarzucenia. Po zastosowaniu skóra jest miękka i delikatna w dotyku. Nie wiem czy jakoś znacząco poprawił się jej wygląd, wielkich zmian nie zaobserwowałam.

Krem ma dużo plusów, ale ma też minusy przez co sama na pewno nie kupiłabym go za taką cenę i uważam, że jest niestety zbyt wysoka. 

A Wy, jakie kremy polecacie? No i co myślicie o serii SPA z Dr Irena Eris?


Dla zainteresowanych recenzja Balsamu nawilżającego z tej samej serii TUTAJ.



42 komentarze:

  1. Ja go raczej tez nie kupie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten skład mnie nie przekonuje...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie podrażnia, nie wiem dlaczego, piecze mnie po nim twarz. I tak stoi w łazience i nie wiem co z nim zrobić:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm... może na tym zakończę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. To raczej seria dla starszych kobiet, więc i ceny muszą być:)

      Usuń
  6. wiem, że SPA to linia luksusowa, ale mi zawsze kosmetyki Eris będą kojarzyć się z średnią półką i nie potrafiłabym wydać ponad 100zł na ich krem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to jeszcze kwestia tego, że znasz inne ich "marki". Ja zawsze myślałam że Under Twenty jest np. dużo gorsza od Lirene, a tu się okazuje, że produkuje je jedna firma:)

      Usuń
  7. no moze bym sie skusiła, na noc raczej bo jak sie długo wchłania to lepiej na noc... ale za taką cene odpada. Za taką cene oczekuję kremu kompleksowego z filtrem, konkretnie działającego na jakis problem.. nie tylko miłego musu

    Zapraszam serdecznie na rozdanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolę go właśnie na noc stosować. Jak większość kremów zresztą.

      Usuń
  8. Taką cene to mogłabym zapłacić za krem z naprawde świetnym składem, a temu bardzo daleko do takiego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ciekawe za kremy o znacznie lepszych, krótszych składach, napakowane ekstraktami, płaci się znacznie mniej. W przypadki Irenki SPA płacimy raczej za ładne opakowanie, markę i całą tą marketingową historyjkę o egzotycznych kwiatach.;)

      Usuń
    2. Poza tym im wyższy wiek kobiet dla których kierowane są kosmetyki tym wyższa cena. A samo opakowanie takiego kremu cieszy bardziej niż nawet kremu Lirene :) Płaci się za poczucie luksusu po prostu.

      Usuń
  9. ja ten krem bardzo polubiłam :) stosuję go rano pod makijaż i u mnie świetnie się sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pod makijaż nie stosowałam za często więc nie napisałam że jest dobrzy czy zły:)

      Usuń
  10. mam balsam z tej serii i jest super i jego zapach... obledny. Krem cenowo jeszcze dla mnie jest ok, natomiast gorzej z moim balsamem :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam i też go bardzo polubiłam:) Niestety już mi się kończy:(

      Usuń
  11. zaglądnełam do Ciebie po losowaniu u angelmakeup world i już pewnie zostanę bo świrtnie prowadzisz bloga :) czekam na kolejne posty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo i dziękuję za przemiłe słowa:)

      Usuń
  12. U mnie ten krem czeka na swoją kolej ;). Ja generalnie żałuję, że krem ten nie posiada żadnego filtra... Choćby marnej piętnastki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym samym pomyślałam, wtedy mógłby się jakoś obronić z tą ceną.

      Usuń
  13. No cóż, to jest seria luksusowa, nie dziwi mnie cena, ale nie ukrywam że to nie na moją kieszeń ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety nie jest dla mnie - mam cerę mieszaną, którą łatwo zapchać :( A szkoda, bardzo lubię tak luksusowo "zapakowane" kosmetyki. Jedynym jak na razie, który nie wyrządził mi krzywdy, jest krem Biotherm Skin Ergetic na noc. Ładnie pachnie, ma świetny słoiczek, a działanie jak najbardziej na "100% tak" :) Szukam teraz jego następcy, bo widzę już dno - warto wymienić krem, by cera nie przyzwyczaiła się za bardzo do poprzedniego. Ale do Biothermu z pewnością wrócę. Szkoda, że Eris zapycha...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nie zapchał, ale ma duży potencjał żeby to zrobić...niestety.

      Usuń
  15. bardzo dobrze, że ładnie pachnie bo ja mam to "zboczenie", że wszystko musi ładnie pachniec. Widze, ze same plusy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja muszę się 'przełamać', zeby kupić krem, ktory kosztuje ponad 100zł, bo jest mi zwyczajnie szkoda tych pieniążków;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli się chce kupić w ciemno to tak. Najlepiej spróbować próbek, chociaż jak wiadomo nie zawsze jest do nich dostęp. Sama nie lubię płacić za kota w worku.

      Usuń
  17. samego kremu nie znam choc marka jest mi znana:))jednak Twoja opinia ze moze zapychac przy mojej mieszanej ze sklonnoscia do tlustej cerze, nie wydaje sie motywujaca do zakupu:)pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  18. od kremu za taka cenie wymagałabym samych plusow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też:) Spodziewałam się wręcz eliksiru młodości:)

      Usuń
  19. No cóż, mnie na pewno by zapchał, więc raczej się nie skuszę. Na plus ładne opakowanie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowanie jest bardzo eleganckie i solidne. Tu naprawdę się popisali.

      Usuń
  20. hmm za tą cenę krem powinien być idealny. Obserwuję i zapraszam do mnie w wolnej chwili:)

    OdpowiedzUsuń
  21. kończę właśnie mój, ale wygładzający, już mi się łezka w oku kręci, bo wiem, że sama go raczej nie kupię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety krem trochę kosztuje, ale jest też wydajny. Może warto zainwestować? Sama byłabym w stanie zapłacić tyle za mój ideał:)

      Usuń
  22. Nie znam serii ale może jest warta grzechu :)
    BTW - piękne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)

      PS. Widzę, że zmieniłaś avatar:) Tamten bardzo mi się już z Tobą kojarzył, ale ten jest bardziej "osobowy" :)

      Usuń
  23. Za ponad 100 krem powinien być ideałem - przynajmniej wg mnie. A tu co? Głównym składnikiem jest masło shea... lekkie zdziwko. Też nie lubię mocno perfumowanych kremów do twarzy, wybaczam im tylko wtedy, kiedy są w 100% naturalne.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jeżeli długo się wchłania i zostawia tłustą warstwę to nie dla mnie :( no i skład też jest przecietny, zbyt przeciętny jak na cenę...

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz.
Wszystko czytam i w miarę możliwości odpowiadam. Proszę nie spamować, jeśli napiszesz ciekawy komentarz będę wiedziała jak trafić na Twojego bloga:)

Pod wcześniejszymi postami niż najnowszy jest ustawiona moderacja, bym nie przegapiła Twojego komentarza:)

SZABLON BY: PANNA VEJJS.