Krem ochronny na zimę - Lipo-Intensive z SPF20 Pharmaceris seria A

Do niedawna myślałam, że nie będę miała okazji wypróbować tego kremu w tym roku. No, ale zima splatała nam wcześniej figla gdy nie było śniegu, a teraz poszalała z niskimi temperaturami, więc taki tłusty kremik jak znalazł. Nie lubię zostawiać sobie „sezonowych kosmetyków” na kolejny rok (zimę/lato) bo jednak przez tak długi czas ich działanie na pewno słabnie. Poza tym krem jest ważny 12 miesięcy po otwarciu, więc za rok musiałabym się streszczać, żeby go zużyć w tym terminie.



Wskazania: Krem przeznaczony jest do skóry wrażliwej i przesuszonej, szczególnie narażonej na czynniki zewnętrzne: mróz, wiatr, słońce. Ja nie mam cery suchej i dlatego stosuję go na zimę, gdy nawet mieszana cera potrzebuje czegoś treściwego do ochrony.

Działanie: Krem zawiera olej z passiflory i wosk pszczeli, które chronią naszą skórę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi (mróz, wiatr). Ma w swoim składzie również alantoinę, która łagodzi podrażnienia skóry i glicerynę poprawiającą elastyczność i miękkość naskórka. Poza tym krem zawiera filtr (SPF 20) chroniący przed promieniowaniem UVA i UVB. Producent zaleca stosowanie go każdorazowo przed wyjściem na zewnątrz przy niskich temperaturach lub wietrze.

Dostępność/cena: jest to kosmetyk apteczny, 50 ml kosztuje ok. 30 zł.



Opakowanie: Krem zamknięto w niewielkiej tubce, przypominającej opakowania kremów do rąk. Wydaje mi się, że opakowanie 50 ml jest jedyną dostępną pojemnością. Sama zresztą nie kupiłabym większego z obawy, że go po prostu nie zużyję. Szata graficzna opakowania jest całkiem przyjemna i mi instynktownie kojarzy się z zimą. Tubka jest dosyć miękka i chyba nie będę miała problemu z wydobyciem kosmetyku do końca. Ewentualnie zawsze można je przeciąć.

Zapach/wygląd kremu: Krem ma bardzo gęstą, treściwą formułę. Standardowo barwy białej. Według informacji na opakowaniu jest bezzapachowy, dla mnie czymś jednak delikatnie pachnie. Jest to zapach przyjemny, ale ciężki do określenia.


Stosowanie/moja opinia: Krem nakładam przed wyjściem z domu, ja robię to ok. godzinę wcześniej. Z tym, że nawet po tym czasie moja skóra się po nim świeci. Trzeba to zrobić wcześniej niż 5 minut przed, bo długo się wchłania (chociaż ja przy takich kremach mam tendencję do nakładania solidnej warstwy). Próbowałam stosować go pod makijaż, ale ze względu na świecenie nie jest to zbyt proste, trzeba użyć sporo pudru matującego. Nie każdemu odpowiada taka tłusta warstwa pod makijażem… Krem przy tak wysokich mrozach jak teraz (ok. -20 st.) nie zapewnił mi braku zaczerwienień. Chociaż z pewnością były one mniejsze niż przy braku kremu. Poza tym skóra znacznie szybciej dochodziła do siebie w cieple.

Ocena: Jestem zadowolona z jego działania. Nie wyobrażam sobie wystawić teraz mojej skóry na taki mróz bez żadnej ochrony. Gdyby zapewniał brak zaczerwienień (może radzi sobie z tym przy nieco wyższych temperaturach?) i nie powodował świecenia byłby idealny. Z drugiej strony…nie wiem czy znacie jakiś inny krem po którym faktycznie nie będziemy miały rumianych policzków na mrozie?


Skład: Aqua, Isocetyl Palmitate, Paraffinum Liquidum, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Glycerin, Polyglyceryl-4 Isostearate, Octocrylene, Cera Alba (Beeswax), Butyl Methoxydibenzoylmethane, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Hydrogenated Castor Oil, Magnesium Sulfate, Allantoin, Tocopheryl Acetate, Passiflora Incarnata (Passionflower) Seed Oil, BHA, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Methylparaben, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Polyaminopropyl Biguanide.

20 komentarzy:

  1. Na twarz stosuję krem bambino - strasznie gęsty i tłusty. Nie wiem jak jest z tym wchłanianiem bo często smaruje się nim i zaraz nakładam podkład ; p Mi on pasuje, nie robi niespodzianek i fajnie nawilża skórę. Jestem z niego zadowolona ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na zimę aktualnie używam kremu z... Lidla ;). Tego oliwkowego i powiem Ci, że nieźle się sprawdza, ale niestety nie zapobiega zaczerwienieniom :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm...nie wiem jakiego, ale domyślam sie, że miał całkiem fajną cenę.

      Usuń
  3. Podejrzewam, że żaden krem nie chroni w 100%. Być może osoby uprawiające wyczynowo sporty zimowe mają do czynienia ze specjalnie przygotowanymi preparatami.
    Ja mam ogromny problem ze znalezieniem kremu na zimę bez gliceryny, ponieważ ta mnie uczula.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też myślę że takiego nie ma, bo to normalna reakcja, bardziej niż krem pomógłby korektor, ale wiadomo że w tym przypadku to bez sensu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja stosuję zwykłego kremu NIVEA :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi ten krem właśnie za słabo chronił moje policzki, a predyspozycje do czerwonych policzków mam bardzo duże :) znalazłam innego zastępcę, który sobie z tym radzi. Ale ogólnie z kremu byłam zadowolona do temperatury max -10, mniejsza to już tragedia.

    OdpowiedzUsuń
  7. niestety dla mnie jest za tłusty - pod makijaż się nadaje a ja nie wychodzę do pracy bez podkładu na ryjku, więc na co dzień dla mnie kompletnie odpada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, dobry podkład matujący + puder i dasz radę :)

      Usuń
  8. Ja w sumie nawilżam skórę oliwką dla niemowląt, a na co dzień stosuję krem bebe na zmianę z nieśmiertelnym Nivea, ale jeśli ten jest tak dobry, może faktycznie się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kupiłam wczoraj w aptece z ziaji z filtrem uv i też jestem zadowolona, buźkę zimą trzeba chronić :)

    http://ori-leszno.blogspot.com/
    zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmm zastanawiałam się nad nim, ale jakoś boję się zmienic zimowego ulubieńca z Iwostinu na coś innego :) No bo jak coś pasuje to po co szukać nie ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz dobrego ulubieńca i się spisuje to bez sensu zmieniać. Można trafić na coś gorszego.

      Usuń
  11. Chyba większość kremów do twarzy na zimę ma to do siebie, że buzia po nich się potem świeci...

    OdpowiedzUsuń
  12. Wydaje się fajny, chociaż nie dla mnie ze względu na olej mineralny :)
    A na świecenie się buzi polecam krzemionkę bądź puder bambusowy - próbowałaś? To fakt, każdy treściwszy kremik i jeszcze na dodatek z filtrem będzie się świecił niestety :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Puder bambusowy mam na swojej liście must have, ale jakoś nie po drodze mi go kupić.

      Usuń
  13. heh, ja dzisiaj napisałam recenzję innego kremu tej samej firmy ;P

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawa recenzja i świetny blog, miło się czyta . Obserwuję + zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ten pharmacerisu wygląda fajnie, jednak firma do tanich nie należy. ja wolę serie winter care flosleka

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz.
Wszystko czytam i w miarę możliwości odpowiadam. Proszę nie spamować, jeśli napiszesz ciekawy komentarz będę wiedziała jak trafić na Twojego bloga:)

Pod wcześniejszymi postami niż najnowszy jest ustawiona moderacja, bym nie przegapiła Twojego komentarza:)

SZABLON BY: PANNA VEJJS.