Zapach bergamotki bardzo lubię, bo jest nią aromatyzowana moja ulubiona herbata Earl Grey. Kremowy żel pod prysznic o zapachu bergamotki z Lirene ma również swojego brata bliźniaka o zapachu irysa.
Jeśli chodzi o żele pod prysznic to jak dla mnie mają po prostu przyjemnie pachnieć i być miłe w aplikacji. Chociaż szczególnie lubię te kremowe, bo zwykle nadają delikatne nawilżenie skórze.
Żel ma standardowe dla marki opakowanie, które bardzo lubię bo jest poręczne i wytrzymałe. Po charakterystycznym „kliku” wiemy, że kosmetyk został dobrze zamknięty. Chociaż preferuję opakowania przezroczyste przy których wiem ile produktu jeszcze pozostało, ale wydaje mi się, że wszystkie kremowe żele mają opakowania nieprzezroczyste. Wyprowadźcie mnie z błędu jeśli się mylę. Opakowanie jest przystosowane do wydobycia produktu do ostatniej kropelki, bo możemy go postawić do góry nogami na zatyczce. Opakowanie zawiera 250 ml żelu i kosztuje ok. 9 zł.
Jeśli chodzi o zapach to jest przyjemny, dosyć intensywny,ale szczerze mówiąc nie wiem czy jest to akurat bergamotka. Nigdy nie miałam okazji jej wąchać, oceniam tylko porównując z herbatą. Właściwie dopiero ostatnio wpadłam na to że jest w stylu moich herbatowych upodobań:) Ma aromat lekko słodkawy, ale też świeży.. Nie zmienia się podczas kąpieli. Podoba mi się, ale pod względem zapachowym moim faworytem nadal zostanie Żel oliwkowy z mango, również z Lirene. Nie wiem czy znajdę coś co go pobije, jeśli chodzi o świeżość:)
Konsystencja jest kremowa ponieważ żel zawiera w sobie silnie nawilżający krem. Proteiny jedwabiu tworzą na powierzchni skóry film,zabezpieczający ją przed utratą wilgoci. Jest to jednak bardzo delikatny,praktycznie niewyczuwalny efekt. Nie jest to jednak dla mnie tak znaczne nawilżenie, że mogłoby zastąpić balsam, skóra jest po nim delikatniejsza.Możemy używać go przy pomocy gąbki lub standardowo nakładając na dłoń. Na gąbce czy myjce będzie się zdecydowanie lepiej pienił. Przy użyciu rąk pieni się delikatnie, ale całkiem ok.
Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Coco-Glucoside, Styrene / Acrylates Copolymer, Disodium EDTA, PEG-18 Glyceryl Oleate / Cocoate, Propylene Grycol, PEG-120 Methyl Glucose Trioleate, Hydrolyzed Silk, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Parfum, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Benzyn Salicylate, Limonene, Benzyn Alcohol, Citronellol, Cl 16035, Cl 19140.
Podsumowując przyjemnie się go używa, jest miły w dotyku(zdarzały mi się naprawdę szorstkie żele, ale nie będę robić anty-reklamy) i dobrze myje. Zapach jednak nie jest moim naj, naj, ale jeśli Wam się spodoba to polecam:)
Też lubię Earl Grey :). Nigdy nie zastanawiałam się jak pachnie bergamotka bez herbaty ;). Jutro będę musiała sprawdzić :D.
OdpowiedzUsuńteż zauważyłam taką przypadłość, że kremowe żele są zawsze w nieprzeźroczystych opakowaniach ;p
OdpowiedzUsuńPrzy najbliższej okazji będę musiała zapoznać się z tym żelem, bo bardzo lubię zapach bergamotki :)
OdpowiedzUsuńwiesz tez lubie earl gray ale ciekawe jak pachnie ten zel:)))
OdpowiedzUsuńMiałam go kiedyś i był całkiem przyjemny :)
OdpowiedzUsuńJa miałam ten z Irysem, też był całkiem ok.
OdpowiedzUsuńja tez miałam go ;p
OdpowiedzUsuńlubię te mądre opakowania, które można postawić na zakrętce - tak niewiele trzeba, żeby ułatwić życie :)
OdpowiedzUsuńnie miałam, jakoś nie planuję chyba na razie - muszę zużyć to, co mam :)
Lirene nie testuje na zwierzętach :) lubie takie opakowania inaczej trzeba podpierać, trzepać i wymyślać rożne pozycje
OdpowiedzUsuńnormalnie czuje juz ten zapach :P
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowość... Camill.e
Muszę kiedyś skorzystać z okazji i go poniuchać :) Jak mi będzie zapach odpowiadał, to kupię :)
OdpowiedzUsuńLubię żele pod prysznic z tej firmy:)
OdpowiedzUsuńja ostatnio polubiłam się z kosmetykami Lirene to i tego też chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie zapach bergamotki ktory kojarzy mi sie z latem;)
OdpowiedzUsuń