Full Screen Size Mascara - Virtual

Nie sztuką jest kupić tusz, który ładnie podkreśli gęste i długie rzęsy. Gorzej, gdy natura nie obdarzyła nas pięknymi i gęstymi firaneczkami. Nie muszę chyba dodawać, że jestem w tej drugiej grupie osób. Moje rzęsy nie są długie, zdecydowanie krótsze w kącikach i niezbyt gęste. Dlatego większość „fantastycznych” tuszy przy moich rzęsistkach nie robi oszałamiającego efektu.

Jakiś czas temu trafiłam na Maskarę Full Screen Size z Virtual. Tusz mam z wymianki, nie wiem ile dokładnie kosztuje, ale wydaje mi się że nie więcej niż 15 zł. 

Od producenta:

"Większa szczotka! Lepsza objętość! Szybszy efekt! Większa odporność!  Virtual przedstawia nową maskarę Full Screen Size, która została stworzona z myślą o młodych, nowoczesnych kobietach ceniących klasykę.

Wydłużajaco-pogrubiająca maskara Full Screen Size posiada klasyczną szczoteczkę w rozmiarze XXL, która pozwala na pokrycie tuszem nawet najmniejszych rzęs już za pierwszym pociągnięciem. Duża, wygodna szczoteczka doskonale rozprowadza tusz, dzięki czemu  dociera do każdej rzęsy i efektownie modeluje. 

Formuła maskary zawiera wosk japoński, który sprawia, że rzęsy stają się bardziej elastyczne oraz zapewnia lepszą przyczepność tuszu. Składniki tłoczone z oleju nasion jojoba pielęgnują i chronię rzęsy przed uszkodzeniami mechanicznymi.

Mascara Full Screen Size zapewnia efektowną, głęboką czerń rzęs. Zastosowano w niej  czysty ekstrakt węglowy? Barwnik Carbon Black, dzięki czemu tusz zawiera 3 razy mniej pigmentów niż tusz tradycyjny.  Produkt nie skleja rzęs, nie pozostawia grudek, nie osypuje się i nie rozmazuje." (źródło)

Moja opinia:

Jej różowe, żarówiaste opakowanie bardzo rzuca się w oczy. Jak dla mnie jest takie…dyskotekowe:) Bardzo mi się podoba, chociaż pozostają na nim lekko widoczne odciski palców no i niestety jak widać na zdjęciach, używam tego tuszu od jakichś 2 miesięcy, a po napisach niewiele zostało. Myślę, że jeszcze jakiś miesiąc i ten tusz będzie działał w mojej kosmetyczce jako incognito.

Przyznaję, że na początku niczym mnie nie zachwycił, tusz jak tusz… Wydaje mi się, że po jakimś czasie zmienił nieco konsystencję i teraz dużo lepiej osadza się na rzęsach. Już przy jednej warstwie rzęsy są wydłużone i mega czarne. Moje bardziej wydłuża niż pogrubia, ale efekt bardzo mi się podoba. Przyznam, że niewiele tuszy tak u mnie wygląda.

Niestety jak zwykle, tak też w tym przypadku mam mały problem żeby dotrzeć do kącików i wytuszować moje najdelikatniejsze rzęsy. W sumie to prawie ich tam nie mam… Szczoteczka ma gęsto rozłożone, długie włosie, dzięki czemu możemy osiągnąć fajny efekt, ale nabiera dużo tuszu i trzeba uważać, żeby końcówka nie dotknęła skóry i nie zostawiła śladu. Poza tym wskazane jest przed każdą aplikacją wytrzeć nadmiar o opakowanie = co jakiś czas trzeba je czyścić i część produktu się marnuje. 

Jeśli chodzi o dolne rzęsy to jak widzicie z reguły ich nie tuszuję. Mam tendencję do dotykania i pocierania oczu nawet gdy jestem umalowana, co w takim wypadku może skończyć się pandą.Dlatego zwykle wystarcza mi odrobina cienia na dolnej linii.

Nie wiem czy to tylko odczucie, czy może tusz stapia się z rzęsami, ale wydaje mi się, że wraz z upływem godzin „schodzi” z rzęs (nie mylić z kruszeniem się) i jest coraz mniej widoczny. Rzęsy nada pozostają wydłużone, ale pogrubienie jest mniej intensywne.

Czy polecam? Ogólnie jestem na Tak, chociaż ma kilka wad. Najważniejsze jak działa, a to mi się podoba. Pogrubia, ale delikatnie. Za to wydłuża idealnie.

Jak Wam się podoba efekt?