Gdy zbliża się lato z wiadomych względów w mojej pielęgnacji coraz częściej goszczą peelingi do ciała. W dalszym ciągu moim faworytem jest własnoręcznie robiony peeling kawowy [kilk], który jest najlepszym zdzierakiem jakiego znam, ale kiedy muszę go zrobić i jeszcze szorować po nim kabinę prysznicową mój entuzjazm niestety mija i czasami sięgam po gotowe produkty drogeryjne. Jakiś czas temu pierwszy raz sięgnęłam po Marcepanowy peeling cukrowy z Perfecty.
Za 225ml opakowanie zapłaciłam ok. 16-17 zł. Peeling dostępny jest w trzech wariantach: marcepanowy (wygładzający), czekoladowo-kokosowy (ujędrniający) i waniliowo-pomarańczowy (antycellulitowy).
Na początku muszę nieco przyczepić się do opakowania. Lubię pudełka zakręcane tak jak w tym przypadku, ale po jakimś tygodniu stania pod prysznicem poodklejały się z niego etykiety co nie wygląda zbyt efektownie..
Już podczas pierwszego użycia peeling mnie zachwycił. Podoba mi się jego słodki, intensywny zapach. Myślę, że dla niektórych osób może być zbyt chemiczny, ale mi się podoba. Peeling ma konsystencję gęstej mazi w której zatopione są cukrowe i jakieś brązowe drobinki. Podczas używania nie spływa z dłoni i jest bardzo miły w dotyku:) Byłam zachwycona tymi właściwościami.
Niestety szybko się przekonałam, że po kontakcie z mokrą skórą, drobinki cukru które miały zdzierać naskórek, zbyt szybko się rozpuszczają zmieniając się w biały płyn, przypominający jakieś mleczko, a występujące wśród nich brązowe drobinki są zbyt małe, by cokolwiek zdziałać. Jakiś czas jednak działał i po użyciu skóra wydała mi się gładka i ujędrniona. Pomyślałam sobie - wow, znalazłam ideał :)
Niestety schody zaczynają się, gdy olej ze słodkich migdałów (wydawało mi się, że to właśnie o niego chodzi), który miał zmiękczać i regenerować naszą skórę nijak nie chce w nią wsiąknąć.. Po pierwszym użyciu po prostu osuszyłam skórę ręcznikiem i byłam zadowolona, że jest dodatkowo nawilżona, więc nie muszę stosować już żadnego mleczka czy balsamu. Niestety to uczucie na skórze po jakimś czasie przestało być przyjemne, bo miałam wrażenie, że moja skóra nie tylko się klei, ale też nie oddycha. Ma się po prostu ochotę zmyć tą tłustą warstwę i niestety samą wodą się nie da i trzeba użyć mydła czy chociażby żelu pod prysznic. Nici więc z oczekiwanego nawilżenia.
Dopiero po pierwszym użyciu spojrzałam na skład i tak... to parafina dała mi złudne uczucie nawilżenia. Do tej pory unikałam jej głównie w kosmetykach do włosów, ale w innych też będę. Nie jestem jakąś fanatyczką składową, ale nie będę pakować na siłę na skórę kosmetyków które średnio jej służą. Miałam wielką ochotę spróbować peelingu solnego z tej firmy, ale sprawdzałam skład i też na pierwszym miejscu ma parafinę, więc się nie skuszę.
Produkt jako produkt mi się podoba, zarówno zapach jak i konsystencja mnie urzekły, działanie też nie jest złe, ale nie kupię go ponownie przez tą parafinę, bo czuję się po prostu oszukiwana, że to olej tak nawilża. Wpakowali ją na pierwsze miejsce w składzie. Minus daję również za wydajność, bo takie opakowanie wystarczy na jakieś 10 użyć? Dodam, że sama nie używałam go na całe ciało.
Skład: Paraffinum Liquidum, Sucrose, Silica, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Prunus Armeniaca Seed Powder, Juglans Regia Shell Powder, Prunus Amygdalus Dulcis Shell Powder, Parfum, Carthamus Tinctorius Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate, Linoleic Acid, Sodium Propylparaben
Polecacie jakieś fajne peelingi do ciała bez parafiny? (Ewentualnie takie które mają ją na dalszym miejscu w składzie)
PS. Jakie macie sposoby na utrzymanie porządku w plikach graficznych na komputerze? Zamierzam dziś swój nieco posprzątać:)
akurat w peelingach parafina mi nie przeszkadza, gorzej z balsamami - tam jej unikam. no i niestety jest dużo peelingów z parafiną. jednak polecam nowość, Farmona tutti frutti, takie małe w buetelczkach 100-120ml, coś ja Joanna, tylko o wiele bardziej zdzierające i się nie rozpuszczają ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuję jak spotkam! Uwielbiam ich masła do ciała za działanie i genialne zapachy, chociaż mają nienaturalne kolory:) Dzięki za polecenie. Można je spotkać w Rossmannie czy Naturze?
Usuń120 ml :-) Farmona ma swój sklep internetowy.
UsuńRównież polecam peeling z Farmony. Ostatnio coraz częściej widzę go w sklepach i drogeriach. Ale w tych większych, typu Rossmann czy Natura jeszcze go nie spotkałam.
UsuńDo większych raczej nie mam dostępu. Dzięki za polecenie dziewczyny, wygooglam sobie jak wygląda i będę polować:)
UsuńJa zaczęłam zwracać uwagę na to czy jest parafina w składzie i jej mówie nie!
OdpowiedzUsuńKiedyś myślałam, że parafina w kosmetykach do włosów też mi nie przeszkadza, ale teraz po zastosowaniu kosmetyku od razu wiem, czy się w tym składzie znalazła. Odrazu mam suche i szorstkie włosy. Przykład, kupiłam kiedyś olejek do włosów Himalaya, dopiero po zastosowaniu zauważyłam, że za całym składem małym drukiem było coś w stylu inne składniki i tam widniała parafina... :( Nawet nie zużyłam go do końca bo mijało się to w moim przypadku z celem.
UsuńMasz bardzo ciekawy sposób pisania, recenzję się bardzo miło czytało ; ) wciągnęło mnie jak ciekawa książka ;)
OdpowiedzUsuńMi parafina nie przeszkadza, nie unikam jej, więc nie wiem co bym mogła Ci polecić niestety.
Bardzo dziękuję za miłe słowa:)
Usuńja w przypadku peelingu lubię tę warstwę, tym bardziej że raz na tydzień szkody nie wyrządzi :) bez parafiny miałam peelingi z Biedronki, fajnie zdzierają ale niestety śmierdzą chemicznie i zbyt dusząco jak na mój nos
OdpowiedzUsuńZ Biedronki miałam ten porzeczkowy i ładnie pachniał, do czasu zetknięcia z gorącą wodą... pod prysznicem przypominał sfermentowane owoce ;/
Usuńmnie one "pachniały" jak syrop dla dzieci albo jakiś dżem :/ fu
UsuńDelikatnie mówiąc coś im nie wyszło:)
UsuńMuszę go w końcu wypróbować:)
OdpowiedzUsuńTeż z tym długo zwlekałam:)
UsuńJa jeżeli chodzi o zdjęcia mam foldery z datami i nazwami wydarzenia, mam baaaardzo duży porządek :D i uwielbiam to szczerze mówiąc!
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź, sama się powoli gubię i muszę to zmienić, bo nie lubię takiego bałaganu.
UsuńJak byłam dziś na zakupach to zastanawiałam się nad tym czekoladowo - kokosowym, ale w końcu kupiłam coś z innej firmy. Ale może następnym razem kupię coś z tej;)
OdpowiedzUsuńMiałam z tej firmy masło czekoladowo-kokosowe i było okropne ;/ Słyszałam jednak, że peeling jest całkiem fajny.
Usuńpisalam o nim juz wczesniej mnie natomiast zachwycił .
OdpowiedzUsuńhttp://to-co-daje-szczescie.blogspot.com/
Mnie częściowo też:)
UsuńJa uwielbiam peeling ze Sweet Secret z Farmony, wanilia i indyjskie daktyle - genialny! Słodko pachnie i fajnie zdziera :) Ma parafinę na którymś tam miejscu w składzie, ale nie zostawia tłustej warstwy na skórze.
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie. Przyjrzę mu się:) Ich kosmetyki też mają fajne zapachy.
UsuńUzywalam zarówno balsamow z tej serii jak i żeli i mnie nie porwały właśnie przez tą parafine
OdpowiedzUsuńNo niestety, ja skusiłam się tylko na jedno ich masło i nie polubiłam go zupełnie. Brudziło ubrania, nie chciało się wchłaniać, masakra..
UsuńJa go mam i nie dość, że używam z mamą na pół i w dalszym ciągu go mamy (mama na nogi, ja na dekolt) to nie zauważyłam najmniejszego zniszczenia pudełka, jest jak z drogerii. Poza tym parafina nie jest taka straszna, nie mam hopla na punkcie składów, używam tego co jest dobre dla mojej skóry i daje zadawalający efekt :D
OdpowiedzUsuńŻeby zrobić to zdjęcie musiałam podkleić etykietę na wieczku taśmą klejącą, co nawet trochę widać:) Jeśli nie stoi u Ciebie pod prysznicem, gdzie jest ciągle wilgoć to pewnie nic się nie dzieje. Dopiero jak go przeniosłam pod prysznic etykieta zaczęła się odklejać. U mnie po parafinie pojawiają się grudki na ramionach np.
Usuńteż unikam parafiny, zwłaszcza gdy ulokowana jest na czele składu w jakimkolwiek produkcie ;) Peeling solny Wellnes&Beauty z Rossmanna jest bardzo dobry, mocno zdziera i nie ma parafiny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie:) Ja unikam jej głównie w kosmetykach do włosów, chociaż zdarzało mi się nakładać kremy z parafiną...ale będę chciała jej unikać.
UsuńJuż go miałam w zapasach, ale jako dobra córka, poratowałam mamę w potrzebie i teraz jest jej ;) Mi parafina szczerze mówiąc nie przeszkadza i chętnie kupię kolejne opakowanie.
OdpowiedzUsuńA ta tłusta warstwa po zastosowaniu? No i którą masz wersję? Bo obiło mi się o uszy, że np. wersja czekoladowa nie jest taka tłusta.
UsuńBardzo nie lubię parafiny w kosmetykach (żadnych, choć z różnych powodów), także znakomicie Cię rozumiem. W przypadku peelingu człowiek się naszoruje, potem jest niby taki gładziutki i zachwycony że peeling tak wspaniale działa a to warstewka parafiny :/
OdpowiedzUsuńDo twarzy w związku z tym używam korundu a do ciała mam peeling be beauty z biedronki, wydaje mi się że nie jest w stałej sprzedaży niestety. Kosztował kilka zł, były ze 3 zapachy, borówka, winogrono i coś jeszcze i w składzie nie ma parafiny ani petrolatum ani mineral oil i bardzo porządnie zdziera :)
Może będą jeszcze kiedyś dostępne to naprawdę polecam.
Używałam z Be Beauty tego porzeczkowego i niestety śmierdział pod prysznicem...w opakowaniu fajny, słodki zapach, po połączeniu z wodą sfermentowane owoce.. Nie wiem jak zachowywały się pozostałe. Bardzo ubolewam natomiast nad tym, że nie można już kupić ich maseł do ciała, bo były świetne.
UsuńMnie kusi wersja pomarańczowo-waniliowa.
OdpowiedzUsuńMiałam masło w tej wersji i byłam zachwycona.
Słyszałam, że pachnie nieziemsko:)
Usuńmi parafina w peelingach nie przeszkadza, więc pewnie bylabym zadowolona, jednak marcepan nie nalezy do moich ulubionych zapachów jak i smaków :)
OdpowiedzUsuńJa akurat takie zapaszki lubię:) Chociaż moje preferencje są bardzo zróżnicowane i wiele nut zapachowych mi się podoba:)
Usuńbardzo lubię twoje recenzje :) a moim faworytem peelingowym na zawsze chyba pozostaną Joanna Natura owocowe :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi to czytać:) Peelingi z Joanny to też fajne zdzieraki, ale wolałabym, gdyby były w większych opakowaniach. No i szczerze mówiąc chyba już dawno ich nie widziałam, albo po prostu nie zwracałam na nie uwagi.
UsuńW sumie nie wiem, wydaje mi się, że ciągle są dostępne w Realu, ale jakiś czas temu zaopatrzyłam się w zapas i kupiłam za jednym razem kilka butelek :) Mimo wszystko najbardziej lubię właśnie je :)
UsuńW Carrefourze też je ostatnio widziałam, więc jednak nie zniknęły:)
Usuńja polecę cukrowy peeling do ciała z olejkiem z kiełków pszenicy z Marizy. Zapach brzoskwiniowy - ooooobłędny. uwielbiam go. niedawno mi się skończył i wymieniłam go na ten, który zrecenzowałaś. nie ma porównania. do tego z Marizy zamierzam jeszcze nie raz powrócić. trochę szybko znika z pudełka (używałam razem z mamą, która w peelingach nie ma hamulca), ale uwielbiam go za zapach i za efekt nawilżenia:)
OdpowiedzUsuńJeśli nie masz w pobliżu konsultantki Marizy to wejdź na http://www.strefamariza.pl/index.php?m=partner&tab=register&Sponsor=019300
Polska firma, jestem zadowolona z wielu ich produktów:)
Dzięki za podpowiedź, przyjrzę mu się:) Z Marizy jeszcze nic nie miałam okazji stosować.
Usuńwłaśnie tak patrzę, że macie niezłą przebitkę cenową:) ja za ten peeling z Perfecty dałam "u siebie" 11 zł, a Ty 16 - 17. Jednak małomiasteczkowe drogerie mają jakieś zalety:)
Usuńmi osobiście parafina nie przeszkadza ;)
OdpowiedzUsuńa odnośnie utrzymywania porządku w plikach graficznych to mam podział na dwa główne foldery - "zdjęcia niewykorzystane" (czyli zrobione na zapas na bloga zdjęcia, które jeszcze nie pojawiły się w żadnym poście) i "zdjęcia wykorzystane". w tym drugim folderze mam po prostu oddzielne foldery na każdy miesiąc - gdy wykorzystam jakieś zdjęcie na blogu przerzucam je z "niewykorzystanych" do danego miesiąca w folderze "wykorzystane" ;)
stosuję tę metodę od 1,5 roku i jak na razie się sprawdza :)
A zostawiasz sobie wszystkie wykorzystane zdjęcia? Czy tylko te najlepsze, obrobione itp? Sama trzymam zdjęcia produktów o których już pisałam i sama nie wiem czy ich nie pokasować. Może zostawię kilka najlepszych a resztę wywalę:)
UsuńKiedyś lubiłam peelingi Dax, ale od dłuższego czasu irytuje mnie ta parafinowa warstewka...
OdpowiedzUsuńKtórą wersję zapachową najbardziej polecasz?
UsuńJa bardzo lubię owocowe peelingi Joanny! :) ślicznie pachną i są tanie :)
OdpowiedzUsuńDawno ich nie używałam, może wrócimy do siebie:)
UsuńJa niestety nic Ci nie polecę, bo sama nie mam mojego ulubieńca... Obecnie używam peeling truskawkowy z The Body Shop czy jakoś tak :-D Szału nie ma... Trzeba szukać dalej :-)
OdpowiedzUsuńA zatem powodzenia w szukaniu:)
UsuńA ja się raczej na niego skuszę kiedy dorwę w sklepie.
OdpowiedzUsuńNie wymagam nawilżenia, ponieważ od tego mam swoje balsamy :)
Miałam ten peeling, nawet go polubiłam... Ale solnych to już zupełnie nie polecam, parafina też na pierwszym miejscu, także w kontakcie z wodą robi się białe mleczko, ale jest jeszcze gorszy od cukrowego... Nawet ostatnio recenzowałam solny.
OdpowiedzUsuńZajrzę co tam napisałam. Dzięki
Usuńa czy na opakowaniu jest napisane, żeby aplikować na mokrą skórę? bo może zdzierak super by się sprawdził całkiem na sucho? no chyba że jest wtedy zbyt tępy w aplikacji z tymi swoimi pokładami parafinowymi
OdpowiedzUsuńStosowałam go i tak i tak i na sucho było gorzej.
Usuńnie cierpię zapachu marecepanu :/
OdpowiedzUsuńMiałam wersję czekoladową i przyznam szczerze, że strasznie się z tym peelingiem nie polubiłam! zostawiał okropnie tłustą warstwę a dodatkowo dostałam po nim wysypu "pseudo-przyjaciół" :/
OdpowiedzUsuńNigdy więcej!
To ja tak miałam z masłem czekoladowym:)
UsuńJa najbardziej lubię domowe peelingi. Przynajmniej wiem co nakładam na skórę. Moim ulubionym jest peeling cukier+olej. Te 2 składniki wystarczają. Drobinki cukru świetnie wygładzają skórę, a olej nawilża. :)
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź. A robisz taką mieszankę na zapas? Długo może postać?
Usuńjej muszę w końcu skusić się na ten peeling ;)
OdpowiedzUsuńKochana ja moge ci polecic scrub Pat&Rub, sklad tak dobry, ze mozna go jesc ;) Tylko cena troche wysoka ;)
OdpowiedzUsuńTo jednak nie moja półka cenowa jeśli chodzi o peelingi, ale dziękuję za podpowiedź:)
Usuńja bardzo polubiłam ten peeling ;) ale te domowej roboty są najlepsze :D
OdpowiedzUsuńBez parafiny polecam peeling morski z Rossmanna Wellness & Beauty,lubię też z Lirene peeling myjący antycellulitowy o boskim zapachu pomarańczowym :)
OdpowiedzUsuńAntycellulitowego z Lirene próbowałam i faktycznie fajny był. Zwrócę uwagę na ten z Rossa jeszcze.
UsuńMi nie przeszkadza ten filtr który pozostaje dzięki parafinie, więc kiedyś spróbuję bo bardzo lubię marcepan :D
OdpowiedzUsuńnie lubię marcepanu :) dziś napisałam notkę o peelingu idealnym. może Ci sie przyda :)
OdpowiedzUsuńlubię te peelingi al zimą, teraz latem stawiam na owocowe zapachy
OdpowiedzUsuńPolecasz jakieś owocowe konkretnie? Ja też latem bardziej idę w stronę owocowych i świeżych zapachów. Wszelkie waniliowe, czekoladowe i cynamonowe zapachy wolę zimą, bo bardziej rozgrzewają:)
UsuńPeelingi domowe są świetne, ale niestety ich przygotowanie zajmuje trochę czasu i faktycznie dużo "paprania" jest z nimi :) Lubię peelingi z Perfecta, ładnie pachną i świetnie wygładzają skórę :)
OdpowiedzUsuńJuż od tak dawna nie stosowałam nic na bazie parafiny, że jak kiedyś powróciłam do jakiegoś balsamu to od razu zauważyłam różnicę poprzez charakterystyczną warstwę :) Akurat ta wersja nie skusiłaby mnie gdyż nie przepadam za marcepanem.
OdpowiedzUsuń