Muszę Wam się do czegoś przyznać... mnie też ogarnęła mania rosyjskich kosmetyków i już jakiś czas temu kilka z nich wpadło do mojego koszyka. Wśród nich była też maseczka do twarzy i kolejny raz to napiszę - lubię gdy maseczki są w normalnych pojemnościach, a nie w saszetkach na raz czy dwa użycia.
Bardzo kusiła mnie maseczka nawilżająca z tej firmy, ale w jej składzie był aloes, który czasami mnie uczula więc nie ryzykowałam. (Do wyboru jest również maseczka błotna).
Swoją maskę kupiłam w sklepie Prosto z natury za 10 zł/75ml.
Od razu wspomnę - dobrze jest porównywać ceny rosyjskich kosmetyków w kilku sklepach bo różnice są naprawdę znaczne. Z tego co zauważyłam jedne marki w jednym sklepie są tańsze, w drugim inne, więc warto całościowo ocenić zamówienie:)
Od razu wspomnę - dobrze jest porównywać ceny rosyjskich kosmetyków w kilku sklepach bo różnice są naprawdę znaczne. Z tego co zauważyłam jedne marki w jednym sklepie są tańsze, w drugim inne, więc warto całościowo ocenić zamówienie:)
"Maska do twarzy na bazie organicznego ekstraktu z zielonej kawy, protein jedwabnych oraz masła shea zapewnia skórze młodość, poprawia jej koloryt i likwiduje niedoskonałości".
Zapach maseczki nie kojarzy mi się z kawą, ale raczej masłem kakaowym, chociaż nie jest tak słodki i coś nie do końcami mi w nim pasuje. Maskę stosuję dwa razy w tygodniu - od razu mówię, że jest wydajna, mimo małej tubki. Nakładam dosyć grubą warstwę na oczyszczoną skórę twarzy i zmywam po kilkunastu minutach. Jej konsystencja przypomina treściwy krem i tak też wygląda na twarzy. Przy cieńszej warstwie maseczka praktycznie całkowicie się wchłania i teoretycznie nie trzeba jej zmywać, ja jednak zawsze to robię. (Producent poleca również wytarcie nadmiaru chusteczką).
Podczas pierwszej aplikacji czułam bardzo delikatne mrowienie skóry, które nadal się zdarza co któreś użycie. Nie jest to jednak mrowienie związane z tym, że maska podrażnia skórę, ale bardziej, że na nią działa. Po aplikacji nasza skóra wygląda jak po nałożeniu grubszej warstwy kremu, który z czasem w nią wnika i u mnie powoduje delikatne ściągnięcie. Niby maseczka jakoś szczególnie nie zasycha na skórze, ale czuć, że ją napina. Przez to uczucie ja zawsze zmywam ją wodą. Po usunięciu resztek skóra jest gładsza i jędrniejsza, ale nie czuć by była jakoś szczególnie nawilżona i odczuwam potrzebę nałożenia po niej kremu.
Tak naprawdę samo działanie odmładzające kosmetyków chyba najtrudniej jest oceniać, bo nawet przy dłuższym stosowaniu ciężko stwierdzić czy produkt naprawdę działa. Ja w przypadku maseczek oczekuję efektu wow, czyli wiecie, ma działać szybko i skutecznie i tu niestety nie jestem do końca zadowolona. Tak jak zachwycałam się genialnym działaniem spiruliny w Maseczce morskiej z BU [klik], tak w tym wypadku sama nie wiem czy efekt który otrzymuję mnie zachwyca. Wiadomo, działanie odmładzające to nie to samo co oczyszczające czy nawilżające, ale nie jestem szczególnie zadowolona.
Na uwagę zasługuje to, że maseczka nie zawiera parabenów, SLSów i silikonów. Prócz wspomnianych składników w składzie znajdziemy również olej migdałowy, oliwę z oliwek i olej avocado.
Skład: Aqua with infusion of Organic Coffea Arabica Extract, Glycerin, Cetearyl
Alcohol, Glyceryl Stearate, Cetearyl Glucoside, Cetyl Palmitate, Olea
Europaea Fruit Oil, Persea Gratissima Oil, Butyrospermum Parkii,
Caprylic/ Capric Triglyceride, Centaurea Cyanus Flower Extract,
Hydrolyzed Silk Protein, Panthenol, Sodium Hyaluronate, Tocopheryl
Acetate, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum
Ja, póki co, jestem zbyt leniwa, aby stosować takie specyfiki. Moja skóra jest niewymagająca, wystarczy jej zwykły kremik. Tylko ciekawe, co mi pokaże za kilkanaście lat ::)
OdpowiedzUsuńU mnie maseczki to przyjemność dla skóry, chociaż też miewam okresy gdy zupełnie o nich zapominam.
UsuńChętnie bym ją wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńJa, niestety, bardzo zaniedbałam maseczkowanie ;/
OdpowiedzUsuńA czemuż to? Zapominasz? :)
UsuńO faktycznie brzmi bardzo interesująco. Chętnie ją sprawdzę jak będę mieć okazję!
OdpowiedzUsuńodmladzajacej to ja nie chce, ale ta nawilżajacą mimo aloesu chetnie bym w swoje macki przygarnela :) a co do składow - totalny laik ze mnie także noo :)
OdpowiedzUsuńJa powoli skłaniam się ku odmładzającej pielęgnacji :) Ta aloesowa może być fajna, bo to chyba ta z serii ściągających, niestety moja skóra najczęściej źle reaguje na aloes, jest zaczerwieniona i piecze ;/
UsuńWłaśnie wczoraj żaliłam się na opakowanie maseczek Ziaja (saszetki). Rosyjskie kosmetyki zaczynam lubić, może za jakiś czas pomyślę o maseczce? ;)
OdpowiedzUsuńNiestety ubolewam nad saszetkami, bo to po pierwsze mała ilość, po drugie cena w stosunku do ilości też nie wypada korzystnie, po trzecie niektóre można używać na dwa razy, a nie lubię trzymać takiego otwartego kosmetyku, to już nie jest takie higieniczne.
UsuńWow, super jakość zdjęć :-) Tej maski nigdy nie miałam, ale wydaje się być dość fajna ^^
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa:)
UsuńZ rosyjskich kosmetyków dotąd miałam głównie te do włosów, do twarzy jedynie piankę z Baikal Herbals...Tym do włosów już jednak pozostanę wierna na długo, właśnie idzie do mnie kolejne zamówienie ;)
OdpowiedzUsuńNapisz koniecznie co stosowałaś do włosów!
UsuńRównież nie widzę jedwabiu. Historia jak z 'keratynową' odżywką GAL...
OdpowiedzUsuńA... i gliceryny to więcej już chyba wpakować nie mogli :D
Poniżej się wyjaśniło :)
UsuńW takim razie już wiem co powinnam spróbować- maseczkę morską z BU :D
OdpowiedzUsuńJak najbardziej polecam.Sama spirulina jest fajna, a tam zmiksowana z mlekiem w proszku daje jeszcze lepsze efekty. Ja ją uwielbiam. To maska z serii- chcę żeby moja skóra dobrze wyglądała, zastosuję i mnie nie zawiedzie.
Usuńdoszłam do tych samych wniosków studiując oferty sklepów internetowych. Tutaj mają taką promocję, gdzie indziej bez promocji i tak taniej, ale tu z kolei wysyłka kosztuje mniej... Trzeba isę nieźle nagłowić! :D
OdpowiedzUsuńA co do tej maski- myslałam ostatnio nad jej zakupem! Aczkolwiek trochę zniechęciło mnie to uczuci ściągnięcia twarzy. U mnie maseczka muci nawilżać. a poza tym może robić i inne rzeczy, ale nawilżenie to podstawa!
Od masek oczekujemy właśnie głównie nawilżenia skóry, ma pod tym względem działać znacznie lepiej niż krem. Ja czasami jeszcze oczekuję oczyszczenia. Sama nie wiem czego tak naprawdę spodziewałam się po masce odmładzającej, ale skoro nie szkodzi to jestem zadowolona.
UsuńLubię maski i często je używam, ale tego produktu nie wypróbowałam jeszcze :)Skład jest bardzo interesujący, zwłaszcza zachęca mnie ten ekstkrat z zielonej kawy ;)
OdpowiedzUsuńTeż skusiła mnie ta kawa właśnie:)
Usuńna razie używałam tylko rosyjskich kosmetyków do włosów, ale i na twarz się "czaję", bo zmieniam swoją pielęgnację na lepszą ;) ostatnio odkryłam fajną maseczkę z Tołpy do cery naczynkowej, ale jest w saszetkach... też wolę tubkę ;)
OdpowiedzUsuńPolecasz może coś jeszcze z Tołpy? Zamierzam spróbować czegoś z tej firmy:)
UsuńNa polskiej etykiecie i w sklepie internetowym wkradł się błąd (już poprawiony :)). Prawidłowy skład (z tubki producenta): Aqua with infusion of Organic Coffea Arabica Extract, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Cetearyl Glucoside, Cetyl Palmitate, Olea Europaea Fruit Oil, Persea Gratissima Oil, Butyrospermum Parkii, Caprylic/ Capric Triglyceride, Centaurea Cyanus Flower Extract, Hydrolyzed Silk Protein, Panthenol, Sodium Hyaluronate, Tocopheryl Acetate, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum
OdpowiedzUsuńMałgorzata www.prostoznatury.com.pl
Bardzo dziękuję za sprostowanie, już zmieniam:)
UsuńJeszcze jej nie miałam, ba, w ogóle o niej nie słyszałam :) Lubie maseczki a odmłodzić się nie zaszkodzi :)
OdpowiedzUsuńOprócz różnicy cen zauważyłam, że różnią się również składy np. kosmetyków baikal herbals na bio-arpie mają trochę za uszami w przeciwieństwie do tego co uświadczymy w sklepie Kalina ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, to niezłe spostrzeżenie, dzięki za informację, porównam sobie.
UsuńTaniutka:)
OdpowiedzUsuń