Od razu powiem, że jak tylko zobaczyłam, że Lirene wprowadziło serię Intensywna Regeneracja musiałam czegoś z niej spróbować. Moja skóra jest bardzo sucha i wymaga dobrego nawilżenia. Wydawało się więc, że są to kosmetyki stworzone dla mnie.
W serii występuje m.in. opisywany przeze mnie tutaj krem do ciała, który ma 200 ml i kosztuje ok. 13 zł. Trochę jestem zaskoczona, że nie jest to balsam, czy po prostu masło do ciała, ale krem. No, ale nie jest to istotne dla sprawy:)
Opis producenta:
„Ratunek w kremie do ciała dla skóry suchej i szorstkiej,która potrzebuje błyskawicznej i skutecznej pomocy. Regenerujący ratunek w kremie przynosi skórze natychmiastową i długotrwałą ulgę, dzięki specjalistycznej formule lipidowej. – opakowanie produktu
Produkty tej serii odbudowują i wzmacniają naturalny płaszcz lipidowy skóry, niwelując uczucie napięcia i szorstkości skóry. Formuły produktów wzbogacone składnikami aktywnymi takimi, jak wosk z oliwek, witamina A, wosk z Candelilla oraz ekstrakt z błękitnej algi, skutecznie i szybko zapewniają likwidację mikropęknięć w przesuszonych miejscach na skórze, nadając jej piękny i zdrowy wygląd. – ulotka Lirene”
Moja opinia:
Kremik ma opakowanie niczym duży krem do rąk. Jest poręczne,ale dosyć sztywne i niestety nieprzezroczyste, przez co nie wiemy ile dokładnie pozostało produktu. Jeśli chodzi o zapach to jest fajny, chociaż mnie jakoś szczególnie nie uwiódł. Powiem Wam jednak, że gdy moja mamuśka weszła do łazienki po moim smarowaniu pytała co tak pięknie pachnie. Nakładałam wtedy na siebie kilka specyfików, ale okazało się, że chodzi jej właśnie o ten kremik.(Zamierzam jej coś sprezentować z tej serii w najbliższym czasie, bo była nim wręcz oczarowana).
Konsystencja nie jest ani rzadka, ani szczególnie gęsta,niestety nie mam porównania do balsamów z tej serii. Na mojej skórze wchłania się dosyć szybko, ale pozostawia delikatną tłustą warstewkę, co nie jest zbyt fajne. Po dłuższym czasie warstewka znika.
Co najważniejsze świetnie nawilża,ale mam wrażenie, że nie jest to nawilżenie długotrwałe... Na drugi dzień już tego właściwie nie czuję. Niestety od ideału oczekiwałabym dłuższego uczucia nawilżenia. Chociaż muszę dodać, że moja skóra jest obecnie bardzo sucha i niewiele produktów daje radę ją dostatecznie natłuścić. Jeśli znajdę mój ideał,na pewno się o tym dowiecie:)
PS. Jak tam świąteczne porządki u Was?
Porządki? O rany, a co to? ;) Ja jestem całkowicie wypompowana... Ale rzeżuchę posiałam, liczy się? ;D
OdpowiedzUsuńU mnie też posiana:) Liczy się, liczy :D
UsuńPierwszy raz na oczy widzę to cudo :)
OdpowiedzUsuńBo to dosyć nowa seria:)
UsuńMam z tej serii balsam i peeling gruboziarnisty - skóra faktycznie wygląda lepiej bo systematycznym stosowaniu, ale szału nie robią :)
OdpowiedzUsuńCo do porządków - u mnie trawa remont, więc sprzątam codziennie xD Święta u babci ;)
UsuńChociaż się odetniesz od bałaganu w domu:D Remonty są fajne...gdy jest już po :D
UsuńOj tak, a tu końca nie widać ;)
UsuńMam peeling do ciała z tej serii i jest świetny :)
OdpowiedzUsuńU mnie już po porządkach. Rozłożyłam je w czasie - dwa weekendy walczyłam. Taki system pracy mam, że gdybym to odłożyła na ten tydzień to masakra by była :D
OdpowiedzUsuńTo masz z głowy :) Najważniejszy jest dobry plan.
UsuńŚwiąteczne porządki będą dzisiaj jak wrócę do domu :D
OdpowiedzUsuńkremu nigdzie nie widziałam (albo nie kojarzę) a wygląda ciekawie :)
Sama ich szukałam ostatnio i w Rossmanie były tylko balsamy z tej serii a w Naturze ten kremik i balsamy... Nie znalazłam nawet peelingu ;/
UsuńSama ostatnio szukałam czegoś z tej serii i asortyment w drogeriach jest bardzo okrojony niestety, głównie są same balsamy.... Nawet peelingu nie było.
Usuńmiałam taki balsam do ciała:) Rewelacyjny był:) Pozdrawiam i zapraszam do siebie +dodaję do obserwowanych
OdpowiedzUsuńmnie zapach ten serii uwiódł jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńJest całkiem fajny i przyjemny, nie zaprzeczę :) Ale moim numerem jeden pozostają zapachy typowo owocowe, czekoladowe, kokosowe, toffii... Najbardziej lubię te które mogę łatwo zidentyfikować.
Usuń