Szminki Rimmel - 070 Airy Fairy, 206 Nude Pink, 250 Birthday Suit, 700 Nude Delight

Dziś będzie szybki post o moich AŻ czterech szminkach z Rimmela:) Stwierdziłam, że nie będę poświęcać każdej z nich osobnego posta, bo w sumie nie ma potrzeby, a takie porównania są najlepsze. Jak widzicie trzy z nich pochodzą z kolekcji Lasting Finish Lipstik, jedna jest z Moisture Renew Lipstik. Wszystkie mam już długi czas, skąd też znaczne zużycie i z tego co wiem, to te z kolekcji Lasting Finish mają już inne opakowania.



Postępy w piciu drożdży

Jak wiecie już od 10 kwietnia piję drożdże:) O początkach kuracji pisałam już tutaj. W tamtym poście zobaczycie też stan i długość moich włosów przed akcją.



Zapraszam na Konjac - Gąbkę do demakijażu, oczyszczania i nawilżania twarzy, szyi i dekoltu

Recenzja pisana na świeżo, bo tej gąbeczki używam dopiero od kilku dni. Bardzo zainteresował mnie ten gadżet, dlatego od razu wpadł do mojego koszyka podczas jednej z wizyt w Rossmannie.


Zapłaciłam za nią 14,99 zł. Nie jest to zbyt tania gąbeczka według mnie, no chyba, że będzie wytrzymała. Ale przekonanie się o tym dopiero przede mną. 

Na gorąco: Nowości Wibo - Wonder Nails Collection (Color Power, Amazing Amazone, Be a Chameleon)

Pewnie nie ma blogerki, która jeszcze nie obczaiła tych lakierów. Sama dziś wybrałam się do Rossmanna by popodziwiać kolorki. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam prawie pustą półkę. To znaczy, że lakiery mają branie :) Planowałam zrobić kilka zdjęć, ale nie bardzo już było czemu.

Wibo wprowadziło do swojej oferty 3 nowe kolekcje kolorystyczne.

Color Power - 5,99 zł

"Motywem przewodnim kolekcji jest kolor. Odcienie nasycone, energetyczne, neonowe - rewelacyjnie komponują się z letnią opalenizną, zarówno na paznokciach stóp jak i rąk. Kolorystyka idealnie harmonizuje się z kolekcjami ubrań na ten sezon."



Świetny, ale do czasu... - Micel z Dax

Jeśli chodzi o demakijaż to zdecydowanie preferuję płyny micelarne. Nie przepadam za dwufazówkami, czasami zdarzy mi się jeszcze zdradzić micele z mleczkami. Ostatnio np. z tym. Do tej pory najfajniejszym micelem jakiego używałam był ten z Bourjois. Bardzo go lubię, ale daję szanse również innym.

Teraz używam Płynu micelarnego do demakijażu twarzy i oczu z minerałami morskimi i bławatkiem z Dax Cosmetics. Płyn występuje również w wersji wyciąg z bawełny + świetlik. 




Fluid matujący z laktoflawiną - Pharmaceris

Dziś taka mała odmiana, bo będzie o Fluidzie matującym z laktoflawiną. Jest to produkt Pharmaceris, a więc do kupienia wyłącznie w aptekach. Z tego jednak co zauważyłam nie ma problemu z dostępnością. Jest to mój pierwszy podkład typowo apteczny.



Zestawienie składów olejków Alterra

Zapewne wszystkie słyszałyście już o genialnych właściwościach olejków Alterra, które wiele dziewczyn z uwielbieniem nakłada na swoje włosy i ciało.

Olejki Alterra dostępne są w każdym Rossmanie, dlatego tak chętnie po nie sięgamy. Poza tym są niedrogie, bo kosztują od 13,49 zł do 17,29 zł. Każde opakowanie zawiera 100 ml olejku, czyli nie tak mało. Poza tym jak dla mnie mają świetne zapachy, ale zależy kto jakie ma upodobania, bo domyślam się, że dla wielu osób olejki te mogą być zbyt intensywne. Jak dla mnie jest to świetny składnik do mieszanek olei, bo wzbogaca je o fajne zapachy.

Dostępne olejki Alterra:
  • Brzoza i pomarańcza – Olejek antycellulitowy (17,29 zł/100ml)
  • Migdały i papaja – Olejek do masażu (13,49 zł/100 ml)
  • Granat i awokado – Olejek pielęgnacyjny (13,49 zł/100ml)
  • Limonka i oliwka – Olejek do ciała (13,49 zł/100ml)

Projekt denko

Na pewno znacie ideę Projektu Denko. W pierwotnym zamierzeniu miała polegać na zakupie kolejnych produktów kosmetycznych dopiero gdy zużyjemy wcześniejsze. A w projekcie brało udział aż 10 kosmetyków. Nie ma określonego czasu w jakim musimy je zużyć. Wiadomo, im szybciej tym lepiej. Ostatnio taki projekt wprowadziła Cammie na swoim blogu i postanowiłam pójść w jej ślady.

Zrobiłam zatem przegląd swojej toaletki i wytypowałam magiczną dziesiątkę. W większości są to produkty które bardzo lubię, ale z różnych względów opornie mi idzie ich zużywanie. Czemu? Bo już kupiłam kolejny podobny produkt, bo używam kilku podobnych w tym samym czasie itd. W tym miesiącu skupię się, żeby w pierwszej kolejności używać produktów z listy. 




Ulubiony tonik? - właśnie ten:)

Od razu przyznam, że do niedawna toniki stosowałam sporadycznie, zazwyczaj pomijając ten etap w oczyszczaniu mojej skóry. Dlaczego? Większość z nich po prostu ją podrażniała, co było prawdopodobnie spowodowane alkoholem znajdującym się wysoko w składzie. Moje zdanie na ich temat zmieniło się gdy trafiłam na Tonik odświeżający z Corine de Farme. Początkowo do niego również podchodziłam jak do jeża, bo niby czemu tym razem miało być inaczej. Chociaż nie powiem, żeby opisy „bez parabenu, hipoalergiczny, 99% naturalnych składników” na mnie nie działały.




Ulubiony i niezastąpiony balsam do ust - Tisane

Ten kosmetyk jest znany już chyba wszystkim, ale powiem szczerze, że do tej pory nie znalazłam nic równie genialnego do pielęgnacji moich ust. Dlatego chyba zawsze będzie zawsze wielbiony na moim blogu. Od kiedy go pierwszy raz kupiłam, a było to co najmniej dwa lata temu praktycznie nigdy się nie rozstajemy i jest to nieodłączny element mojej kosmetyczki.


Puder prasowany Stay Matte - Rimmel

Na wstępie zaznaczę, że mam skórę mieszaną w kierunku tłustej, więc jeśli chodzi o pudry i podkłady to szukam głównie tych dobrze matujących. Mój idealny puder powinien nie tylko być idealnym dopełnieniem makijażu, ale też zapewnić mi dobre i długotrwałe zmatowienie skóry. Chyba żadnej z nas nie uśmiecha się biegać co godzina do łazienki i używać bibułek matujących czy nakładać puder jeszcze raz.

Długo używałam znanego wszystkim pudru z Synegen (o którym również tu jeszcze wspomnę), ale postanowiłam spróbować czegoś nowego. Przyznam, że nawet mnie mój wybór lekko zdziwił, bo próbowałam już podkładu z tej samej serii, który szczerze mówiąc bardzo nie przypadł mi do gustu. Nie wiem więc jakim cudem ten puder mnie przekonał i wskoczył do mojego koszyka.

Mam na myśli oczywiście Puder prasowany Stay Matte z Rimmela. Zawsze twierdzę, że moja skóra jest bardzo jasna, ale tu przypasował mi niekoniecznie najjaśniejszy kolorek – 004 Sandstorm. W całej gamie znajdziemy sześć kolorów, więc wybór jest całkiem spory. 



Kwietniowy Haul pod znakiem Alterry :)

Przyznaję, poddałam się... Trochę produktów do włosów już mam, ale... Od jakiegoś czasu byłam tak nakręcona na kosmetyki z Alterry, że musiałam coś kupić. Owszem, posiadam już olejek do włosów i krem pod oczy, ale najbardziej interesowały mnie ich odżywki i maska. Jeśli poniższe kosmetyki się sprawdzą na pewno spróbuję kolejnych. 



Proteinowy płyn do higieny intymnej - Lirene

Jeśli chodzi o żele intymne to nie mam co do nich wygórowanych wymagań, ale też nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez takiego kosmetyku w swojej łazience. Taki produkt musi zapewniać mi przede wszystkim świeżość, delikatność i nie powinien podrażniać.



Porównanie moich pędzli do rozcierania: Inglot HP80 & E.l.f. Blending Eye Brush & Essence kuleczka

Myślę, że wiele z Was posiada w swojej kosmetyczce jakiś pędzelek kuleczkowy czy blendujący, ja obecnie posiadam trzy, które dziś postanowiłam porównać. W plebiscycie na najlepszy pędzel do rozcierania cieni udział biorą:
  • Inglot 80HP (ok. 27 zł) KWC
  • E.l.f. Professional Blending Eye Brush (ok. 10 zł)KWC
  • Essence Smokey Eye Brush (ok. 6 zł) KWC


Moje przygody z Amlą Jasmine

Zachwycona pozytywnymi recenzjami dziewczyn, które stosowały oleje Amla postanowiłam również spróbować. Po moich poszukiwaniach okazało się, że „klasyczna” Amla jest zalecana raczej do ciemnych włosów, a dla blondynek stworzono wersję Amla Jasmine.

 

Święta, święta... :)

Kochane, życzę Wam dużo spokoju i odpoczynku w te Świąteczne dni.
Jedzcie wszystko bez skrupułów, tym razem na pewno pójdzie w cycki :) 
No i przede wszystkim by Lany Poniedziałek był wyjątkowo mokry :P 

źródło na obrazku

PS. Niestety w tym tygodniu nie dałam rady zrobić makijażu do Sleekomanii. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone.. 

Trójeczka cieni z Catrice - 410 C'mon Chameleon, 340 Ooops..Nude Did It Again i 350 Starlight Expresso

Na pewno każda z Was słyszała już o słynnym C'mon Chameleon z Catrice. Myślę, że stał się takim must have w kosmetyczce każdej blogierki. Wszystko za sprawą jego wielowymiarowości i podobieństwa do duo chroma Club z Mac. Oba cienie porównywała krzykła na swoim blogu tutaj. Tak, tak, ja również go mam:) Prócz niego pokażę Wam dwa inne cienie, które posiadam z tej firmy.


Me & My Icecream - Essence

Jak to zwykle bywa gdy w końcu zdecydowałam się kupić jakiś błyszczyk z Essence z serii Stay with me, okazało się, że zamiast nich w szafie są już zupełnie inne.. Podejrzewam, że wiele z Was o tym trąbiło, ale jakoś umknęła mi informacja, że usuwają (?) również te błyszczyki. Zamiast nich u mnie pojawiły się Błyszczyki do ust XXXL shine. Czy one normalnie były dostępne w drugiej szafie? U mnie jest tylko jedna niestety.. Pominę fakt, że Pani z Natury tłumaczyła mi, że są to te same tylko w innym opakowaniu... Te drugie niezbyt mi się podobały, dlatego wygrzebałam jedną z ostatnich sztuk ze „starej” serii poza szafą. Swoją drogą nie rozumiem czemu mimo że pozostają właściwie ostatnie sztuki kosmetyków, których już więcej nie będzie to (chyba tylko u mnie) nie są przeceniane. A jak jest u Was? Część pewnie zdąży się przeterminować zanim je ktoś kupi... 



Intensywna regeneracja skóry od Lirene

Od razu powiem, że jak tylko zobaczyłam, że Lirene wprowadziło serię Intensywna Regeneracja musiałam czegoś z niej spróbować. Moja skóra jest bardzo sucha i wymaga dobrego nawilżenia. Wydawało się więc, że są to kosmetyki stworzone dla mnie.



Must have - Odżywka Isana z olejkiem z babassu

Moje włosy zwykle szybko się przetłuszczają, chociaż po ostatnim rozjaśnianiu są zdecydowanie bardziej przesuszone i niewiele kosmetyków je rusza. Muszę przyznać, że ostatnimi czasy moje włosy były dużo bardziej nawilżone i zdrowsze, co znaczy, że pielęgnacja dużo im dawała. Po ostatnim farbowaniu niestety wróciłam do punktu wyjścia, chociaż nie mam już takiego siana na głowie jak to zwykle bywało. Szczerze mówiąc gdybym teraz miała wybierać pewnie nigdy nie zafarbowałabym włosów – robię to już od dobrych kilkunastu lat. Wpadł mi do głowy bardzo szalony pomysł, ale nie wiem czy go zrealizuję…co jest związane z powrotem do naturalek.



SZABLON BY: PANNA VEJJS.